Turyści wyruszyli skoro świt, bo droga przed nimi była długa i daleka. Już o godzinie 5.30 na szkolnym parkingu zaczęli gromadzić się odprowadzani przez rodziców uczniowie klas V, VI, oraz I i II gimnazjum. Przybyli też oczywiście opiekunowie: pp. Ewa Wideńska, Marzena Szymańska, Beata Reda, Bogdan Kania i pan dyr. Jan Polak. Kiedy juz wszyscy wygodnie zasiedli w autokarze, padła komenda: w drogę! :)
Pierwszym punktem wyjazdu było zwiedzanie miasta znanego z serialu "Ojciec Mateusz", czyli Sandomierza. Księdza - detektywa spotkać się nie udało, ale pan przewodnik godnie go zastąpił i oprowadził naszych turystów po najbardziej urokliwych miejscach w tym mieście. A potem pozostała już tylko droga do Jurgowa i...pierwsze spotkanie ze szczytami Tatr, które ukazały się w oddali...

Drugi dzień to...niestety dzień pochmurny i deszczowy. Trudno wędruje się po górskich szlakach w takich warunkach, bo i widać niewiele, i troszkę mokrawo w butach się robi... Sił jednak starczyło na wędrówkę po Dolinie Strążyskiej.

Troszkę zmoknięci i zmarznięci turyści poszukali rozgrzewki w dobrym do tego celu miejscu: odwiedzili termalne kąpielisko "Gorący Potok". A wieczorem zabawa na podwórku pensjonatu "U Kasi" w Jurgowie.

Czwartek poprawy pogody nie przyniósł...Płaszcze, peleryny i kurtki ciągle były wyposażeniem pierwszej potrzeby. Wycieczkowicze wyruszyli na spacer ścieżką pod Reglami i wizyta w schronisku górskim na Polanie Kalatówki. Potem powrót do Kuźnic z krótkim przystankiem w Pustelni św. Brata Alberta, a wieczorem niespodzianka: wizyta w szkole w Bukowinie i dyskoteka, którą przygotowali i poprowadzili tamtejsi uczniowie. Było to możliwe dzięki życzliwości p. Doroty Bieniek, absolwentki naszej szkoły, która od wielu już lat mieszka na Podhalu.

W piątkowy poranek turyści wyruszyli już w drogę powrotną. Odwiedzili jeszcze jedno bardzo interesujące miejsce: Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni k. Kielc. Pogoda troszeczkę złagodniała, ale deszczyk przypominał o swoim istnieniu...Po zwiedzaniu i obiedzie pozostał już tylko jeden, ostatni etap: podróż do Seroczyna...

Nie mieli nasi turyści szczęścia do pogody...Tej jednak nigdy nie uda się do końca przewidzieć i zaplanować. Wszystkie pozostałe punkty programu, z lekkimi modyfikacjami, zostały zrealizowane w pełni, a uśmiechy na buziach były dowodem zadowolenia z wyjazdu :) Widać to i na zdjęciach, i na krótkim filmiku przygotowanym przez Anię Eleryk.
Wszystkim organizatorom gratulujemy realizacji przedsięwzięcia, a uczestnikom...zazdrościmy :)